Zapraszam do dalszego rozważania poświęconego relacji planet zewnętrznych (Marsa, Jowisza i Saturna) ze Słońcem. Niniejszy wpis poświęcony będzie położeniu orientalnemu w stosunku do Słońca, tj. planetom porannym.
1. Siła planety
Na podstawie: W. Lilly, Christian Astrology, s. 115
Jak wspomniałem w poprzednim artykule, położenie względem Słońca okazuje się być główną determinantą godności przygodnej (akcydentalnej) w systemie punktowym proponowanym przez angielskich astrologów okresu renesansu. Biorąc pod uwagę, że planety zewnętrzne osiągają największą prędkość w trakcie koniunkcji ze Słońcem, a następnie zwalniają, największą godność przygodną astrolodzy ci przypisywali planetom, które oddaliły się niewiele dalej niż na tyle od Słońca, by nie być pod jego promieniami. Ta wartość nieznacznie różni się między autorami; William Lilly przyjmował 17° jako granicę promieni Słońca.
Jak wspomniałem, planety zewnętrzne po koniunkcji ze Słońcem poruszają się coraz wolniej, by w okolicy 120° od Słońca wejść w ruch wsteczny (retrogradację). Niestety, autorzy traktatów astrologicznych nie podali wartości prędkości planet, które oznaczają szybki ruch planet. Myślę, że granica ta znajduje się pomiędzy sekstylem a kwadraturą ze Słońcem, gdzie prędkości planet zewnętrznych zrównują się z charakterystycznymi dla nich prędkościami średnimi.
Podsumowując, dla angielskich astrologów okresu renesansu najlepszym położeniem planety zewnętrznej była pozycja poranna (+2 punkty), wyprzedająca Słońce o odległość od 17° do ok. 70° (+7 punktów za szybki ruch i wolność od spalenia i bycia pod promieniami Słońca).
Dużo bardziej precyzyjny w tym temacie był Guido Bonatti. W traktacie trzecim swojej „Księgi astronomii” szczegółowo omówił relacje planet zewnętrznych ze Słońcem za pomocą alegorycznego opisu zmiennej kondycji zdrowotnej.
Schemat 1.: Relacje pomiędzy planetami zewnętrznymi (Mars, Jowisz, Saturn) a Słońcem. Opis w oparciu o koncepcję G. Bonattiego w tekście.
Cykl każdej z planet zaczyna się od jej koniunkcji ze Słońcem. Przez kolejne około 8-15 stopni uznawana jest za spaloną. W tekstach źródłowych to najgorsze z możliwych położeń planet. Oznacza brak możliwości realizacji funkcji, które pełni w horoskopie spalona planeta. Hefajstion z Teb uważał, że planeta poranna zaczyna przejawiać aktywność w odległości 12° od Słońca, a jest w pełni sprawna, gdy ten dystans przekroczy 15° [Hephaistion of Thebes, Apotelesmatics. Book III: On Inceptions, tłum. E. J. Gramaglia, s. 39]. Mówią o tym również autorzy traktatów poświęconych astrologii horarnej; Lilly przestrzegał, że spalony (tu definiowane jako oddalony od Słońca na mniej niż 8°30’) sygnifikator pytania uniemożliwia realizację zdarzenia, którego dotyczy pytanie [W. Lilly, Christian Astrology. Aphorismes and Considerations for better judging any Horary Question, nr 23].
Bardziej wnikliwe analizy sugerują, że strefa życia sygnifikowana przez spaloną planetę jest zdominowana przez tematykę domu władanego przez Słońce. Koncepcja ta została przystępnie i obszernie zaprezentowana przez H. Avelar i L. Ribeiro w ich artykule „The burning question: how does combustion work in natal Astrology?”, którego lekturę bardzo polecam. Polskojęzycznych czytelników mogę odesłać do krótkiego artykułu Izabeli Podlaskiej-Konkel „Planety spalone w horoskopie urodzeniowym”.
Wróćmy jednak do Bonattiego:
Schemat 2. Planeta poranna w sercu Słońca, uciśniona i uwolniona na podstawie siódmego rozdziału drugiej części trzeciego traktatu Bonattiego.
- Planeta w odległości do 16’ zarówno długości i szerokości (!) ekliptycznej od Słońca to inaczej planeta w sercu Słońca. Takie położenie uznawane jest za najbardziej korzystne z możliwych. Szczególną uwagę zwracam na istotność szerokość ekliptycznej, często pomijanej przez większość astrologów przy analizie koniunkcji planety ze Słońcem. Jeżeli nie zostają spełnione oba warunki, zdaniem Bonattiego planeta nie znajduje się w sercu Słońca, a jest najzwyczajniej spalona i uciśniona (patrz poniżej).
- Aż do osiągnięcia odległości 2° od Słońca, planeta jest uciśniona (ang. oppressed). Bonatti porównuje kondycję takiej planety do osoby chorej, której kryzys został zażegnany, lecz nie w pełni. [B. Dykes, Bonatti on Basic Astrology (Kindle Locations 3812-3813). The Cazimi Press. Kindle Edition]
- Gdy planeta oddali się od Słońca na przynajmniej 2°, staje się uwolniona (ang. escaped – wymknęła się, opuściła najniebezpieczniejszy obszar). Włoski astrolog porównał kondycję takiej planety do chorej osoby, którą mimo że opuściła gorączka, to nadal niespecjalnie ma się lepiej [B. Dykes, Bonatti on Basic Astrology (Kindle Locations 3807-3810). The Cazimi Press. Kindle Edition]. Bonatti później sprecyzował, że planeta położona od 2° do 5° od Słońca jest jak osoba chora, której kryzys został całkowicie zażegnany, zaś planetę oddaloną od Słońca na odległość 5° aż do opuszczenia promieni słonecznych porównał do osoby, której choroba ustępuje, a objawy wyraźnie maleją. Opuszczenie spalenia zrównane jest z wyzdrowieniem z choroby, jednak na razie bez odzyskania dawnych sił. [B. Dykes, Bonatti on Basic Astrology (Kindle Locations 3813-3817). The Cazimi Press. Kindle Edition]
- Planeta poranna od opuszczenia promieni słonecznych do 30° od Słońca (pomarańczowy kolor na schemacie nr 1) – kondycja planety porównana jest do osoby w stanie pochorobowym, kiedy to człowiek po kryzysie zdrowotnym nabiera sił, by wrócić do stanu sprzed choroby. [B. Dykes, Bonatti on Basic Astrology (Kindle Locations 3729-3730). The Cazimi Press. Kindle Edition]
Ta kwestia chyba najwyraźniej różnicuje koncepcję Bonattiego od chociażby wspomnianej renesansowej. Podczas gdy dla Bonattiego planeta po opuszczeniu promieni słonecznych dopiero nabiera sił, dla wielu innych astrologów planeta taka jest wyjątkowo silna w działaniu.
W miejscu tym należy wspomnieć o niezwykle ważnym dla astrologii hellenistycznej making a phasis/to be in phasis (nie wiem, czy ma ten termin swój polski odpowiednik). Astrolodzy podążający za myślą hellenistyczną uznają, że planeta, która w obrębie 7 dni przed lub po narodzinach właściciela horoskopu heliakalnie wschodzi lub zachodzi, jest bardzo silna. W uproszczeniu: planeta która w obrębie tygodnia przed lub po urodzeniu znajduje się 15° od Słońca, spełnia ten warunek. Szerzej zainteresowanym tematem polecam świetnie opracowaną sekcję „Appearances or Phasis” artykułu na blogu Seven Stars Astrology oraz przykłady wykorzystania tej koncepcji. Czytelników wytrwałych i bardzo dociekliwych odsyłam do dyskusji „Heliacal Appearances (Phaseis):Greece/Babylon” na forum ACT Astrology.
- Planeta poranna od 30° do 60° od Słońca (ciemnozielony kolor na schemacie nr 1) – orientalna silna – Zdaniem Bonattiego to najlepsza odległość planety zewnętrznej od Słońca; Słońce w żaden sposób jej nie zagraża. Astrolog przywołał obraz pełnego wigoru ozdrowieńca, który całkowicie przestał się bać choroby. Osoba taka odzyskała pełnię sił i stała się nawet silniejsza niż zwykle. [B. Dykes, Bonatti on Basic Astrology (Kindle Locations 3731-3733). The Cazimi Press. Kindle Edition]
- Planeta poranna od 60° do 90° od Słońca (jasnozielony kolor na schemacie nr 1) – orientalna, zmierzająca w kierunku słabości.
- Planeta poranna od 90° aż do do wejścia w ruch wsteczny (jasnoniebieski kolor na schemacie nr 1) – orientalna słaba.
- Planeta poranna w retrogradacji (ciemnoniebieski kolor na schemacie nr 1): orientalna retrogradująca.
2. Prajakości, temperament
Ptolemeusz uważał, że planetom zewnętrznym można przypisać różne prajakości w zależności od ich położenia w stosunku do Słońca. Planety od swojego heliakalnego wschodu aż do pierwszego stanowiska mają być bardziej wilgotne, natomiast od pierwszego stanowiska do opozycji ze Słońcem – bardziej ciepłe. [Czworoksiąg, tłum. G. Muszyński, s. 76]
Prajakości przypisane przez Ptolemeusza Marsowi, Jowiszowi i Saturnowi w zależności od położenia względem Słońca.
William Lilly w rozdziale 106 swojej „Christian Astrology” przedstawił uproszczony schemat. Każdej planecie w jakimkolwiek położeniu porannym (zarówno planecie spalonej i widocznej w ruchu prostym czy wstecznym) przypisał konkretne prajakości:
- Saturnowi – zimno i wilgoć,
- Jowiszowi – gorąco i wilgoć,
- Marsowi – gorąco i suchość.
Przypuszczam, że takie uproszczenie jest wypadkową prajakości charakterystycznych dla położenia porannego (wilgoci i ciepła) oraz głównych działań planet przypisywanych im przez Ptolemeusza:
[4,3] Główna część natury Saturna wiąże się z wychładzaniem (…)
[4,4] W naturze Marsa leży przez wszystkim wysuszanie (…)
[4,5] Działanie Jowisza jest umiarkowane (…) Wysyła on jednocześnie ciepło oraz wilgoć (…) oddziaływanie ocieplające jest silniejsze
Klaudiusz Ptolemeusz, Czworoksiąg, tłum. G. Muszyński, s. 73
3. Czas realizacji obietnicy natalnej oraz wiek osób sygnifikowanych przez planetę poranną
Cykl planet – od koniunkcji ze Słońcem, przez kolejne aspekty, aż do ponownej koniunkcji – porównywany jest z życiem człowieka – od narodzin do śmierci. Astrolodzy tradycyjni pierwszą połowę życia (w ramach bardzo ogólnej prognozy) opisują na podstawie planet w położeniu porannym oraz ostatniego separacyjnego aspektu Księżyca. Sygnifikatory analizowanego zagadnienia w położeniu porannym mają wskazywać, że realizacja danego tematu nastąpi wcześnie (w pierwszej połowie długości życia).
Ta sama koncepcja leży u podstawy założenia, że w horoskopie horarnym położenie planety zewnętrznej względem Słońca umożliwia określenie wieku sygnifikowanej przez nią osoby. Zwykle wzmianki na ten temat znajdują się w rozdziałach poświęconych astrologicznej analizie złodzieja (pytania dotyczące II domu horoskopowego). Wiek należy szacować na podstawie natury planety (np. Saturn sugeruje osoby bardziej zaawansowane wiekiem) i odległości planety od Słońca. Wyróżnia się cztery położenia, którym przypisuje się kolejne etapy wiekowe.
Planety poranne sugerują ludzi w pierwszej połowie życia. Planeta poranna w ruchu prostym sygnifikująca złodzieja ma symbolizować rabusia w wieku dziecięcym, natomiast planeta poranna w ruchu retrogradującym – osobę w kwiecie wieku [Hephaistion of Thebes, Apotelesmatics. Book III: On Inceptions, tłum. E. J. Gramaglia, s. 127-128].
4. Orszak
Definicja orszaku może nieznacznie różnić się w zależności od tego, za którym z tradycyjnych astrologów podążamy. Najłatwiejszą, ale też dość rygorystyczną wersję przedstawił Ptolemeusz. W horoskopach dziennych położenie planet w pozycji porannej (a zwłaszcza Jowisza – planety dziennej i wielkiego benefika), w znaku zodiaku w którym przebywa Słońce lub znaku go poprzedzającym, bywa uznawane w tradycyjnej astrologii urodzeniowej jako dobra przesłanka o randze społecznej właściciela horoskopu. O ptolemejskiej koncepcji orszaku wspomniał Piotr Piotrowski w swojej blogowej notatce „Horoskop królewski, czyli astrologiczne atuty władzy”, a została ona podsumowana i wykorzystana (obok kilku innych technik) w obszernym i ciekawym artykule Marii Mateus „Ptolemy, Abu Ali, and Lilly predict the 2008 U.S. Presidential Elections”. Osoby zainteresowane tematem odsyłam do tekstu źródłowego:
Klaudiusz Ptolemeusz, Czworoksiąg, tłum. Grzegorz Muszyński. Wrocław, 2012. O rodzicach, s. 147-148.
Klaudiusz Ptolemeusz, Czworoksiąg, tłum. Grzegorz Muszyński. Wrocław, 2012. O randze społecznej, s. 191-193.
Orszak Słońca: 0° Raka – 25°42′ Lwa
Silny słoneczny orszak miała królowa Polski Ludwika Maria Gonzaga; znajdowały się w nim Jowisz, Merkury i Wenus. Na uwagę zasługuje w tym miejscu horoskop Bolesława Bieruta – znajdziemy tam podobny układ: horoskop dzienny, Słońce w męskim znaku, Jowisz w orszaku Słońca.
Inni autorzy dopuszczają, by w stopniach, w których spodziewalibyśmy się obecności planet, wypadały jedynie ich aspekty. Ze schematem można zapoznać się na forum Skyscript.