Rys psychologiczny Jana Lechonia, czyli co astrologia tradycyjna ma do powiedzenia o kondycji duszy

Panuje bardzo powszechne przekonanie, że współczesna astrologia humanistyczna ma monopol na możliwość analizy psychiki właściciela horoskopu. Tak jednak nie jest. Mimo, że nasz polski rynek astrologiczny nie jest tak bogaty, jak niemiecki czy angielski, nie możemy narzekać: w 2012 roku Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego wydało Czworoksiąg Klaudiusza Ptolemeusza, a Polskie Towarzystwo Astrologiczne rozpoczęło tłumaczenie i wydawanie książek w ramach Biblioteki pod redakcją Piotra Piotrowskiego (do dzisiaj przybyły w związku z tą działalnością cztery książki!).
Wrócę jednak do pierwszej ze wspomnianych pozycji – Czworoksięgu (Τετράβιβλος) – jest to esencjonalny materiał traktujący o astrologii tradycyjnej, lektura obowiązkowa dla adeptów tej gałęzi Sztuki królewskiej. W rozdziale czternastym księgi trzeciej (O cechach duszy) znajduje się rzetelnie, choć niewyczerpująco, zaprezentowany opis metody analizy horoskopu pod kątem charakteru.

Horoskop urodzeniowy Jana Lechonia dane: 13.03.1899, godz. 7:00, Warszawa źródło: Baza horoskopów Polskiego Towarzystwa Astrologicznego

Horoskop urodzeniowy Jana Lechonia
dane: 13.03.1899, godz. 7:00, Warszawa
źródło: Baza horoskopów Polskiego Towarzystwa Astrologicznego

Ptolemeusz rozróżnia dwie części duszy: rozumną i myślącą, którą przyporządkowuje Merkuremu, oraz postrzegającą i nierozumną, o której charakterze można wnioskować na podstawie Księżyca i planet go aspektujących.

W horoskopie Jana Lechonia oba sygnifikatory znajdują się w Baranie, który nie sprzyja żadnemu z nich – oba są w tym znaku peregrynami1. Wszystkie 3 planety związane z kondycją duszy (Merkury, Księżyc oraz ich władca – Mars) znajdują się w położeniu wieczornym (osobiście używam zwykle wyrazu okcydentalny, tutaj jednak zachowałem wierność słownictwu używanego przez tłumacza Czworoksięgu), co według Ptolemeusza czyni:

(…) bystrymi z natury i roztropnymi, lecz o niezbyt dobrej pamięci, ani też gorliwymi czy pracowitymi, za to zdolnymi do wnikliwego badania spraw tajemnych i dociekania tego, co niewidzialne (…)

K. Ptolemeusz, Czworoksiąg, tłum. Grzegorz Muszyński, Wrocław 2012, s. 177

Trudno mówić wprost o braku pracowitości, ze względu na zaangażowanie Lechonia w wiele aktywności społecznych, jednak w trakcie lektury Dzienników, czytelnik często napotyka się na wpisy typu:

Dzisiaj było znacznie lżej rano, po południu zaś po prostu chłodno, co się zdawało jakimś cudem po wczorajszym piekle. Mimo tego nic nie napisałem. Powód: lenistwo.

Jan Lechoń, Dziennik, t. II, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1992, s. 474

Pomijając to, że dociekanie tego, co niewidzialne jest po prostu zajęciem niejednego poety, trzeba również wspomnieć o tym, że Dzienniki obfitują w opisy snów Lechonia. Zdawał sobie sprawę z możliwości samopoznania poprzez ich interpretację.

Dziwny jakiś sen, którego tylko fragmenty pamiętam. Emil Breiter, który zginął rozstrzelany przez Niemców, śnił mi się w jakichś bardzo optymistycznych okolicznościach. Rano miałem te majaczenia w pamięci – ale do wieczora wszystko z niej uciekło. Nie myślę, aby to było freudowskie zapomnienie. Po prostu zwykłe.

Jan Lechoń, Dziennik, t. I, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1992, s. 86

Na uwagę zasługuje również wpis z 12 października 1950 roku:

(…) Stasia Nowicka uważa, że moim talizmanem jest ametyst i wczoraj przez telefon namówiła Felicję Jordanową, aby mi dała taki talizman w prezencie. Talizman nie talizman, ale nawet półszlachetne kamienie mają w sobie coś mistycznego, jakiś frapujący urok, jakieś życie. Bardzo się cieszę i pieszczę tym prezentem. (…)

Jan Lechoń, Dziennik, t. I, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1992, s. 430

Wspomniane planety (Merkury, Księżyc i Mars) zajmują również położenie wschodnie2, co według Ptolemeusza oznacza, że:

(…) czynią duszę miłującymi wolność, prostymi, niezależnymi, silnymi, bystrymi z natury, żywymi i szczerymi (…)

K. Ptolemeusz, Czworoksiąg, tłum. Grzegorz Muszyński, Wrocław 2012, s. 176

Umiłowanie wolności przypisuje się także znakom kardynalnym, jednak ich charakterystyki na próżno szukać u Ptolemeusza. Guido Bonatti, włoski astrolog żyjący w trzynastym wieku, w swoim obszernym traktacie astrologicznym, napisał3, że obecność omawianych sygnifikatorów w znakach kardynalnych czyni właścicieli takich horoskopów lubiącymi pobyt w miastach, chętnymi do przebywania wśród innych ludzi, komunikowania i zrzeszania się z nimi oraz przyczynia się do dążenia takich osób do bycia uznanymi. Stanisława Nowicka wspominała słowa Lechonia, który zwierzał się jej: „A ja bez miasta żyć nie potrafię. Dla mnie to narkotyk. Muszę słyszeć gwar, ruch, obserwować spotykane typy na ulicy i kawiarniach.”4 Jan Lechoń był, zgodnie z charakterystyką znaków kardynalnych, osobą aktywną medialnie – współpracował z radiem Głos Ameryki, później przede wszystkim Radiem Wolna Europa – najczęściej w formie brania udziału w dyskusjach i pogadankach na tematy związane z kulturą i literaturą. Był także współzałożycielem „Tygodniowego Przeglądu Literackiego Koła Pisarzy z Polski” oraz Polskiego Instytutu Naukowego w Ameryce.

Zgodnie z procedurą proponowaną przez Ptolemeusza, należy rozważyć, czy Mars, który sam obejmuje władztwo nad duszą, położony jest w horoskopie korzystnie czy też nie. W horoskopie urodzeniowym Jana Lechonia znajduje się on w Raku – znaku swojego upadku, zaś jego esencjonalną siłę trochę wzmacnia przebywanie w znaku troistości, którego jest nocnym władcą5. Usytuowanie planety w upadku (znak opozycyjny do wywyższenia) wiąże się ze stanami depresji.

Spełniona jest również jedna z dwóch reguł6 Abū Bakra – Merkury w XII domu, zaś dom pierwszy jest domicylem Marsa – osoba taka zawsze ma mieć negatywne myśli i złośliwie wypowiadać się o innych (to także wyraz niezależności i szczerości przypisywany położeniu wschodniemu). Faktycznie, tak było. Lechoniowi przez wiele lat towarzyszyły stany depresyjne, które zresztą przyczyniły się do popełnienia samobójstwa. Jednocześnie był on znany ze swoich zgryźliwych komentarzy na temat polskich poetów…

Zdumiewające, że ten poeta [Staff] tak pełen sztuki, taki majster i smakosz – nie obronił się od różnych młodopolskich, gwarowych, Miriamowych okropności, i że pisał też rzeczy bezwstydnie rozchełstane.

Jan Lechoń, Dziennik, t. I, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1992, s. 311

Wreszcie, wrodzoną zgryźliwość można także przypisać sygnifikatorowi zachowania (ang. Significator/Lord of Manners), którym byłby, zgodnie ze wskazówkami Johna Partridge’a z Mikropanastronu, Księżyc ze względu na obecność w I domu lub do pięciu stopni powyżej osi ascendentu. Jako, że jest to jednak Światło, miano Władcy zachowania przypada jego dyspozytorowi – maleficznemu Marsowi – który nie odbiera korzystnych aspektów od benefików.

Pierwszą próbę samobójczą Jan Lechoń podjął w marcu 1921 roku (miesiąc przed zaćmieniem Słońca w kwadraturze do urodzeniowej pozycji Marsa) poprzez spożycie dużej dawki weronalu – środka nasennego. Drugą, tym razem udaną, próbę samobójczą podjął 35 lat później.

Solariusz Jana Lechonia na rok 1956-1957 Dane: 13.03.1956, godz. 2:16:46, Warszawa (nierelokowany)

Solariusz Jana Lechonia na rok 1956-1957
Dane: 13.03.1956, godz. 2:16:46, Warszawa (nierelokowany)

W solariuszu na rok, kiedy ponownie postanowił targnąć na swoje życie, sygnifikatorami duszy, wedle wskazówek Abu Ma’shara, były:

  • Saturn (władca roku i godziny planetarnej),
  • Mars (władca term dyrekcyjnego ascendentu i hylegu),
  • Jowisz (władca firdarii oraz ascendentu solariusza).

Od kondycji wszystkich trzech planet w horoskopie urodzeniowym i solariuszu będzie zależała, według Abu Ma’shara, kondycja ducha/duszy w tym roku. Wszystkie te planety znajdują się poza swoją sektą7 – planety dzienne (Jowisz i Saturn) znajdują się w tym horoskopie nocnym nad horyzontem, choć powinny być pod nim. Mars, który jest planetą nocną, w powyższym solariuszu znajduje się wbrew regułom pod horyzontem.

Saturn, położony w horoskopie urodzeniowym w domu upadającym – IX, tworzy w nim tylko jeden aspekt – kwadraturę z dwunastodomowym Słońcem i Punktem Ducha. Wielki malefik był profekcyjnym władcą roku także w trakcie pierwszej próby samobójczej w 1921 roku. W solariuszu na rok popełnienia samobójstwa jest on w domu XI w kondycji gorszej niż w natywniku: w retrogradacji i poza swoimi termami, zaś jego jedynym aspektem jest kwadratura z Merkurym, będącym w znaku upadku i na wygnaniu. Podaje się, że prawdopodobnym motywem popełnienia samobójstwa, było represjonowanie (Saturn) Lechonia przez część polskiej społeczności (dom XI) z powodu jego odmiennej orientacji seksualnej, z której obecnością zresztą sam sobie nie radził.

Mars, dyspozytor sygnifikatorów duszy horoskopu urodzeniowego, który już w radiksie wskazywał na stany depresyjne poprzez obecność w znaku swojego upadku oraz władał natalnym I (jakość życia) i VIII (śmierć) domem, w solariuszu odgrywa ważną rolę dzięki położeniu w jednocześnie I domu i profekcyjnym znaku wschodzącym horoskopu urodzeniowego. Mimo że znajduje się on w znaku swojego wywyższenia, to tworzy on w solariuszu koniunkcję z mgławicą w konstelacyjnej głowie Strzelca, co może zwiastować między innymi wypadki i drastyczną śmierć.

Jowisz, który w zarówno horoskopie urodzeniowym i solariuszu znajduje się w VIII domu i retrogradacji, ma niekorzystne położenie urodzeniowe – peregrynuje w Skorpionie.

Jak widać, wszystkie trzy sygnifikatory świadczące o kondycji duszy w roku popełnienia samobójstwa są mniej lub bardziej osłabione i podkreślają tematykę VIII domu. 8 czerwca 1956 roku Jan Lechoń targnął na swoje życie – wyskoczył z wysokiego piętra hotelu w Nowym Jorku i zginął na miejscu.

Konkluzje.
Powyższy przykład dowodzi, że również astrolodzy praktykujący w nurcie tradycyjnym posiadają stosowne narzędzia do opisu psychiki, motywacji i zachowania właściciela horoskopu. Metoda wskazana przez Ptolemeusza ma jednak swoje ograniczenia. Nie daje on konkretnych wskazówek, co robić, gdy Księżyc i Merkury w horoskopie urodzeniowym władane są przez różne planety czy zajmują różne położenie w stosunku do Słońca (poranne / wieczorne) lub osi horoskopu (wschodnie / zachodnie). W analizie radiksu w tym duchu przydatna jest również umiejętność określenia chociażby temperamentu (autorzy wskazują na jego związek z rodzajem snów) oraz sygnifikatora/władcy zachowania. W tradycyjnych tekstach opisywane są również metody prognostyczne, które mogą wskazywać na dynamiczne zmiany w kondycji psychiki właściciela horoskopu, jednak nie odgrywały one kluczowej roli dla prognostyków, dlatego opisy spotykane są zazwyczaj jakby przy okazji, nie zaś jako oddzielne rozprawy czy rozdziały traktatów.

1 W znaku Barana nie znajdują się w swoim domicylu (Mars), egzaltacji (Słońce), troistości (Słońce, Jowisz, Saturn), termach (Merkury znajduje się w termach Jowisza, Księżyc w termach Wenus) ani dekanacie.
2 Położenie wschodnie w stosunku do osi horoskopowych: domy IV, V, VI, X, XI, XII (patrz: K. Ptolemeusz, Czworoksiąg, tłum. Grzegorz Muszyński, Wrocław 2012, s. 75)
3 G. Bonatti, Book of Astronomy, Treatise 9, „On the movable signs” [w:] „Bonatti on Nativities”, The Cazimi Press, Minneapolis, Minnesota 2010, s. 1178
4 S. Nowicka, Ostatni weekend Lechonia [w:] P. Kądziela, Wspomnienia o Janie Lechoniu, Biblioteka „WIĘZI”, Warszawa 2006, s.308-314
5 Władcami trzeciej troistości (przyporządkowanej żywiołowi wody) są: Wenus (wł. dzienny), Mars (wł. nocny) i Księżyc (wł. dodatkowy). Jest to horoskop dzienny, dlatego dobroczynny wpływ nie jest mocny – patrz: E. van Slooten, Klasyczna interpretacja horoskopu, Polskie Towarzystwo Astrologiczne, Warszawa 2013, s. 15
6 Abu Bakr, On the native’s bad thinking [w:] Benjamin N. Dykes, On Nativities II, The Casimi Press, Minneapolis, Minnesota 2010, s. 162
7 P. Piotrowski, Dyrekcje przez troistości. Szczęście i niedola w astrologii średniowiecznej, s. 5-10